Spotkanie autorskie w Groblicach

Spotkanie autorskie w Groblicach

Rany boskie, jak fajnie było! O mało się nie spóźniłam, przyznaję to z bólem, bo zawierzyliśmy z mężem wskazaniom nawigacji, a nie wzięliśmy poprawki na to, że zaczął się weekend, weekendzik, weekendziunio, słowem był piąteczek. A skoro piąteczek, to 23 sierpnia morze wrocławian wsiadło do swoich aut i tymi autami zalało ulice. No i myśmy w tej fali utknęli. Przyjechaliśmy dosłownie pięć minut przed wyznaczoną godziną, a kamień spadający z mojego serca narobił rumoru zapewne we wszystkich kręgach piekielnych, do których się stoczył. Uff.

Czekało już na mnie grono przesympatycznych pań, z którymi ucięłyśmy sobie kapitalną pogawędkę o… No nie uwierzycie, o czym można rozmawiać na spotkaniach autorskich! Powiem Wam szczerze – brakowało mi takich babskich rozmów.

Ta przesympatyczna pani z jasnymi włosami na zdjęciu poniżej to pani Grażyna, czyli szefowa biblioteki w Groblicach. Fantastyczna, pogodna, zaangażowana w swoją pracę osoba. Z ogromną miłością i pasją do książek. Właściwa osoba na właściwym miejscu.

A przemiła osoba po lewej stronie to szefowa biblioteki w Kotowicach. To ważne, bo tam będzie następne spotkanie autorskie! Bądźmy w „intaczu” 🙂

Mam przyjechać z dziećmi. Od razu powiem, że razem z moim dziećmi będę musiała zabrać też karimaty i prowiant na trzy dni, bo one jak wlezą między regały, to po dobroci nie wyjdą. Mam nadzieję, że mają to po swojej matce 😉

Autorką tych przepięknych prac, które widzicie na poniższym zdjęciu, jest ta przemiła pani w łososiowej sukience. Mówię Wam szczerze – kopara opada. Zachwycam się szczególnie, bo przerasta mnie wszystko, co wykracza ponad „połącz kropki” 🙂

O, te prace ze zdjęcia poniżej to też jej dzieło. Chapeaux bas!

Nie wiem, o czym mówiłam, kiedy mój mąż zrobił to zdjęcie, ale chyba muszę popracować nad mimiką twarzy, bo jest, ekhm, dość teatralna 😀

Tak jak w Radwanicach, tak i tym razem okazało się, że świat to jedna wielka wioska. Wygląda na to, że mamy ze sobą naprawdę wiele wspólnego, a wspólnota ta może mieć jeszcze korzenie przedwojenne, wyobrażacie sobie? Czy to nie wspaniałe?

Poza tym – i to należy podkreślić szczególnie – pani Grażyna zrobiła pyszne ciasto!

Biblioteka w Groblicach ma sporo ciekawych książek dla dorosłych (w oczy od razu wpadł mi Tyrmand – „Zły” czeka u mnie na przeczytanie), ma wiele nowości dla dzieci (J. Bednarska i jej seria skarpetkowa rządzi!) i w ogóle w środku jest niezwykle przyjemnie.

No i tak jak dzień wcześniej było bardzo wesoło 🙂

Przesympatycznej czytelniczce dziękuję za uratowanie życia i pożyczenie okularów. To jest ten czas, kiedy człowiek zaczyna cierpieć na przypadłość zbyt krótkiej ręki. Co najmniej plus półtora dioptrii to moja najbliższa przyszłość. Niestety okulary nie poprawiły mojego fatalnego charakteru pisma (lekarze, drżyjcie i czujcie oddech konkurencji na plecach!).

Mieszkańcy Groblic, jeśli to czytacie, to musicie wiedzieć, że macie fantastyczną bibliotekę, którą tworzą osoby z pasją. Czułam się po uszy zanurzona w kulturze, to było wspaniałe! Jeśli jeszcze tam nie byliście, koniecznie idźcie. Jeśli nie zapisaliście się, to zróbcie to i koniecznie zapiszcie swoje dzieci. Czeka na Was tyle ciekawych książek!

To był naprawdę dobry początek weekendu. Bardzo się cieszę, że odwiedziłam te okolice Wrocławia, w których jeszcze nigdy nie byłam. Zazwyczaj kręcę się wokół zachodnich rubieży, a Radwanice, Groblice i Kotowice to południowy wschód. To było inspirujące. Dziękuję 🙂



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *